Anna Gronczewska
Gdy się rodzą, ważą tyle, ile bochenek chleba. Kruche, bez pęcherzyków płucnych, z niewykształconym mózgiem. To cud medycyny, że niektóre z nich się ratuje.
Agnieszka stoi nad łóżeczkiem, z którego uśmiecha się Marysia. Jej córeczka. To ostatni dzień dziewczynki w szpitalu. Boże Narodzenie spędzi w domu, z rodzicami i 10-letnim bratem.
- Marysia powinna się urodzić dopiero dziś, 14 grudnia – mówi jej mama. - A ma już prawie dwa miesiące. Na świat przyszła 19 października.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się