Stanisława Celińska: W piątek i sobotę przed Wielkanocą w moim domu zawsze była cisza
Kiedyś podeszła do mnie kobieta i powiedziała: „Pani płyta pomogła mi pokonać raka”. Takie słowa utwierdzają mnie, że muzyka jest tą drogą, po której mam iść - mówi Stanisława Celińska, niezwykła aktorka, piosenkarka i wspaniała matka.
Zbliżają się święta Wielkanocne, wszyscy przygotowujemy się do nich w szczególny sposób. Jak pani to robi?
Przez kilkadziesiąt lat przygotowywałam je sama. Były trudne czasy i czasami trzeba było zrobić coś z niczego. Naprawdę wiele się wtedy natrudziłam. Nie chciałam dać dzieciom odczuć, że czegoś nam brakuje. Ale teraz to już jadę do córki czy do syna, wiążę krawat i siadam. Teraz w związku ze świętami nie robię nic, ale cieszę się, że są, bo to dla mnie czas odpoczynku w rodzinnym gronie.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- Ma pani jakieś rodzinne tradycje związane z Wielkanocą?
- Teatr, film, czy serial? W czym czuje się pani najlepiej?
- Piosenki, które pani proponuje odbiegają od obecnych standardów muzyki rozrywkowej nastawionej na liczbę odtworzeń na youtubie
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.