Gniew i święto wiosny

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Gniew i święto wiosny

Tadeusz Płatek

Jeśli przyjdzie Wam do głowy posłuchać baletu „Święto Wiosny” Igora Strawińskiego, to znajdźcie sobie coś innego. Możecie wlać do szklanki ocet z pieprzem, dodać płynu do mycia naczyń, naparstek środka do przetykania rur i wypić duszkiem. Efekt ten sam, tylko po odchorowaniu takiej mikstury pozostanie jedynie przykre wspomnienie, a Strawiński będzie dalej siedział w głowie i rył tzw. „beret”.

Tadeusz Kantor mówił, że „do teatru nie wchodzi się bezkarnie”. Do „Święta Wiosny” wchodzi się po karę - niewyedukowany muzycznie dostanie atak dźwięków wbijających w głowę, szaleńcze pulsowanie, przy którym techno to mruczenie, za przeproszeniem, kotka. Gorzej, jeżeli ktoś zna nuty albo przynajmniej jest snobem i chce sobie porozmawiać na jakiejś sztywnej imprezie. Wtedy dostanie korby, żeby jednak zrozumieć, o co w „Święcie Wiosny” chodzi. No i niechybnie oszaleje.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.