- Zawsze istniejemy w interakcji, a obojętność, milczenie, chłód czy pogarda nie są sygnałami do rozwiązania konfliktu - mówi Jarosław Maślanek, pisarz, autor „Góry miłości”.
Po lekturze „Góry miłości” nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystkie problemy w związkach biorą się z tego, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Jeżeli ze sobą nie rozmawiamy, pozostaje obojętność lub przemoc - począwszy od nieznośności ciszy, po psychiczną i w ostateczności, fizyczną. Podstawą związków, nie tylko rodzinnych, partnerskich, ale szerzej, międzyludzkich, jest porozumiewanie.
Porusza pan właściwie wszystkie te tematy, które uwierają wieloletnie związki: brak akceptacji, niezrozumienie, niezaspokojone ambicje, ale głównie, tak to odczytuję, samotność w związku?
Gdy brakuje porozumienia, kiedy szwankuje komunikacja, szybkość rozpadu wzrasta, z czasem zapada cisza. Zostają samotni zawieszeni w próżni. Samotność wynika z niezrozumienia, z braku dialogu, rozmowa cementuje, gdy jej brakuje, zostaje pustka, czekająca na wypełnienie, przeważnie czymś negatywnym. Samotność (w związku) jest zaczynem niszczenia jednostek. Im dłużej utrzymywane są wtedy w nim siłą, czy to przyzwyczajenia, strachu przed nowym, przemocy, kredytu, itp., tym bardziej pokiereszowane z niego wychodzą.
Czytaj pełną rozmowę z Jarosławem Maślankiem, pisarzem, autorem „Góry miłości”.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.