Żulczyk: - Nie chcę być gościem od „Ślepnąc od świateł”
To wcale nie dziwi, bo książki Jakuba Żul-czyka, podobnie jak on sam, nie są oczywiste. Swój sukces określa jako wypadkową farta i ciężkiej pracy. A sukces to podwójny - na rynku wydawniczym i w branży filmowej.
- Lubię i to, i to, bo to dwa różne zajęcia. Chyba mocniej czuję się pisarzem. To bardziej artystyczne zajęcie, niż praca scenarzysty. Gdy piszę książkę, mam na nią ostateczny wpływ i ja ponoszę za nią pełną odpowiedzialność. Gdy piszę scenariusz, nie tworzę dzieła. Dziełem będzie serial, film, a scenariusz to surowiec, dokument z dozą artyzmu, który ma pozwolić zespołowi ludzi wykonywać swoją pracę - podkreśla Jakub Żulczuk.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.