Ewa Gorczyca

Żubrów w Bieszczadach przybywa, ale trapią je choroby. Będą do odstrzału?

Żubrów w Bieszczadach  przybywa, ale trapią je choroby.  Będą do odstrzału? Fot. Grzegorz Król
Ewa Gorczyca

Na wolności w Bieszczadach żyje już ponad 550 żubrów. Wyrządzają coraz więcej szkód w drzewostanach i uprawach rolnych. Niestety, zaczynają chorować. Zdaniem specjalistów, wskazana jest eliminacja słabych i zarażonych osobników.

Pierwsze żubry sprowadzono w Bieszczady w 1963 roku. Dziś żyje ich tutaj 551. Tak wynika z tegorocznego monitoringu przeprowadzonego przez leśników.

- Przy nikłej liczbie naturalnych upadków stada osiągają bardzo wysoki tzw. przyrost zrealizowany, skutkujący wyraźnym wzrostem liczebności żubrów w ostatnich latach - tłumaczy Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Od roku 2011 w bieszczadzkich nadleśnictwach prowadzony jest monitoring dzikich stad z wykorzystaniem m.in. fotopułapek. W 2012 roku doliczono się 256 dzikich żubrów, w 2013 roku - 270, a w 2014 roku - 303. Na koniec ub. roku na wolności było prawie 500 osobników.

To, co niepokoi specjalistów zajmujących się tym gatunkiem, jest jednak ciągły wzrost szkód od żubrów w drzewostanach i w uprawach rolnych, co powoduje spadek akceptacji społecznej dla tego gatunku.

W dalszej części artykułu:

  • co niepokoi specjalistów?
  • co jest groźne dla żubrów?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Ewa Gorczyca

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.