Fot. IstockPhoto
Katarzyna Tureczek
Grzegorz Otczyk z Wyszanowa biegał akurat po lesie. Zobaczył wilka w odległości około 50 m. - Spłoszył się i odbiegł nieco dalej, ale nie uciekł - opowiada.
Na szczęście w pobliżu było drzewo, pan Grzegorz szybko więc się na nie wdrapał. Wilk dalej nie uciekał, tylko najspokojniej w świecie krążył po lesie, węsząc, szukając... Pan Grzegorz zadzwonił do żony. Karolina Otczyk nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
- Powiedział do mnie najpierw: „siedzę na drzewie”.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się