Zimna wojna mocarstwa z supermocarstwem [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Alexei Nikolsky
Jacek Deptuła

Zimna wojna mocarstwa z supermocarstwem [wideo]

Jacek Deptuła

Prawdopodobieństwo wybuchu III wojny światowej jest niewielkie. A minister Macierewicz stwarza atmosferę strachu przed Rosją.

Trzeci tydzień w Rosji trwają niezapowiedziane wcześniej manewry „Kaukaz’16” obejmujące większą część kraju. Rosja do ćwiczeń mobilizuje rezerwistów, a także przedstawicieli administracji rządowej. W zachodnich mediach, także opiniotwórczych,

pojawiają się sugestie, że Rosja przygotowuje się do wojny nawet na skalę światową

O wybuchu III wojny światowej wieszczą nie tylko religijne proroctwa. Janusz Korwin-Mikke mówi o takim konflikcie od kilku lat. Jego zdaniem NATO stało się agresywnym sojuszem i zagraża światowemu pokojowi. To zagrożenie zwiększy się znacznie, jeśli wybory prezydenckie wygra Hillary Clinton.

Na Bliskim Wschodzie trwa wojna, Europa nie radzi sobie z milionową imigracją, Turcja - członek NATO - po puczu włączyła się do wojny w Syrii po stronie przeciwników USA, lidera NATO. Na dodatek nie widać końca wojny w Donbasie na Ukrainie.

Czy to sygnały o nadchodzącej wielkiej wojnie?

Światowy konflikt jest mało prawdopodobny

- przekonuje dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i dyplomata. - Wojny globalne wybuchają wtedy, gdy istnieją dwa supermocarstwa walczące o władzę nad światem. Zazwyczaj każde z nich ma licznych sojuszników. Tymczasem dziś nie ma supermocarstwa, które uznałoby, że ma szansę w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi i NATO.

Z kolei to prezydent Rosji Władimir Putin na lipcowym spotkaniu z dziennikarzami oskarżył USA o przygotowania do wojny nuklearnej. Jego zdaniem tarcza antyrakietowa, budowana na wypadek zagrożenia z Iranu, jest częścią broni ofensywnej, która narusza równowagę między Rosją a USA.

- Prognozy ewentualnego konfliktu wskazują raczej na Chiny, a nie na Rosję - ocenia dr Kostrzewa-Zorbas. - Rosja jest za słaba, ale trzeba pamiętać, że o decyzjach o wojnach decyduje też skłonność przywódców do ryzyka. Historycznie Rosja należała do państw ostrożnych.

Nie ma jednak wątpliwości, że USA chcą za wszelką cenę utrzymać swoją dominację w dwubiegunowym niegdyś świecie. Dwa lata temu światło dzienne ujrzał dokument „Army Operating Concept”, w którym nakreślono plan strategii wojny prewencyjnej. Polega on na wszczynaniu konfliktów prewencyjnych przez USA, wszędzie tam, gdzie pojawi się zagrożenie interesów mocarstwa, szczególnie w Azji i Europie.

Z kolei rosyjska aneksja Krymu i wojna na Ukrainie sugerują, że Rosja jest też zdeterminowana, aby powiększyć swoje terytorium i potwierdzić siłę w tej części świata. W grze mocarstw groteskowo wygląda zamknięcie małego ruchu granicznego z Kaliningradem przez rząd PiS. - Nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem - tłumaczy europoseł Janusz Zemke. - Przecież to był ruch kontrolowany, pogranicznicy mieli prawo, by nie wpuszczać na teren Polski podejrzanych osób.

Europoseł przyznaje natomiast, że od 25 lat nikt nie pytał go, czy wojna może wybuchnąć. - Teraz to pytanie zadaje mi wiele osób, ostatnio pewien mężczyzna na stacji benzynowej, który kojarzył mnie z wojskiem. Powoli zaczyna się psychoza ewentualnego konfliktu. Wynika to m.in. z tego, że polskie władze, a za nimi media, wyolbrzymiają zagrożenia ze strony Rosji.

Zdaniem Janusza Zemke ciągłe podkreślanie spraw bezpieczeństwa państwa, to spychanie na dalszy plan spraw gospodarczych i unijnej współpracy. - Jesteśmy w fazie propagandowej zimnej wojny - ocenia europoseł.

Podobną opinię prezentuje Wojciech Łuczak, wydawca miesięcznika „Raport, wojsko, technika, obronność”: - Ten niepokój, udzielający się nie tylko nam, wynika z dekompozycji politycznej świata, który znamy. Na szczęście następuje ona w sposób pokojowy, a my jesteśmy na peryferiach tego procesu. Ostatnie rosyjskie ćwiczenia to dęta sprawa, którą zupełnie nie ma sensu się przejmować. Dziwi mnie pohukiwanie ministra Macierewicza stwarzające atmosferę strachu. Czy chodzi o to, że mamy się bać?

- Rosja prowadzi z nami wojnę psychologiczną i manipuluje, choćby w sprawie wraku TU-154 - przekonuje komandor Artur Bilski, były oficer dowództwa NATO w Europie. - Ale wojna psychologiczna jest zawsze wstępem do czegoś. Rosja jest osłabionym rywalem i nie ma tego paliwa ideologicznego, jak w czasach sowieckich. Trochę przypomina zagonione w kąt zwierzę, które jednocześnie nie ma siły, by zaatakować. NATO jest silne siłą USA i trudno się z sojuszem mierzyć. Nie możemy też zapominać, że prężenie muskułów przez Rosję adresowane jest też do samych Rosjan, Putin chce pokazać siłę państwa. A ja patrzę na to raczej spokojnie.

Wielką zagadką jest, jaką odpowiedź gotuje Moskwa na plany tarczy antyrakietowej w Polsce. Co zamontują Rosjanie - lub już zamontowali - w obwodzie kaliningradzkim?



Jacek Deptuła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.