Zatrzymał prezesa, nie służy już w policji - incydent w Bydgoszczy
Bydgoski policjant miał zatrzymać jadącą pod prąd limuzynę z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim, a potem usłyszeć groźby od kierowcy auta. Policjant już nie jest policjantem.
Do incydentu o fatalnym przebiegu miało dojść 30 września w Bydgoszczy, przy Filharmonii Pomorskiej, w której odbywała się konwencja przedwyborcza PiS.
Jeden z policjantów pilnujących porządku przed filharmonią zauważył auto, które jedzie pod prąd - była to limuzyna prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Funkcjonariusz zatrzymał samochód, uniemożliwiając mu wjazd na specjalny parking dla gości rządowych, znajdujący od strony ul. 3 Maja. Wtedy prywatny ochroniarz prezesa miał grozić policjantowi wyrzuceniem z pracy. Incydent opisał wczoraj portal Wirtualna Polska.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.