Żary. Urodziłam się w Zielonej Górze, a do Żar przyjechałam chyba aby „zielone” siać.
Alina Rapacz z Żar, jest jedyną Lubuszanką w liczącej 20 osób Krajowej Radzie Partii Zielonych. O zielonych ideach nie tylko mówi, ale stara się też żyć z nimi w zgodzie. Nie prasuje ubrań, sama robi proszki do prania, zamiast samochodu wybiera rower.
Na początku kongresu partii, nie była Pani przekonana do startu w wyborach.
- Aktywnie działam walcząc o czyste powietrze w Żarach, sprzeciwiając się masowym wycinkom drzew, działam w zespole ekspertów przy Urzędzie Marszałkowskim, który ma ocenić stan powietrza w mieście, ale jadąc na kongres do Wrocławia, w ogóle nie dopuszczałam takiej myśli. Pod namową męża i naszych zgodziłam się. Na 110 osób uprawnionych do głosowania liczyłam zaledwie na pięć głosów. Nie przygotowałam prezentacji, wyszłam i powiedziałam co czuję. Dostałam 85 głosów…
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.