Niegdyś już przy wejściu do hotelu Cracovia czuło się zapach luksusu. Takiego, jaki mogli wyobrazić sobie ludzie, którzy nigdy nie byli za granicą. Luksusu na miarę sklepu z marzeniami o nazwie Pewex, pełnego gum marki Donald i nieosiągalnych dżinsów, które śniły mi się po nocach. Po latach, kiedy wreszcie przyszła normalność i zaczęłam od czasu do czasu sypiać w przyzwoitych hotelach, nie mogłam zrozumieć mojego niegdysiejszego zachwytu tym miejscem.
Szczególnie, gdy byłam tam ostatni raz, przeprowadzając wywiad z Danutą Grechutową, która pewnie przez sentyment lubiła bywać w Cracovii. Piłyśmy kiepsko zaparzoną kawę, w lekko obtłuczonych filiżankach, a ja nie mogłam nadziwić się, że niegdyś to wnętrze wydawało mi się tak niezwykłe, a nawet wyrafinowane.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.