„Zakupy” złodzieja: masło, kawa, ser, piwo... Ze sklepów znika wszystko, co da się schować i wynieść
Na pytanie „Co się kradnie w łódzkich sklepach?” handlowcy odpowiadają bez ogródek: - Wszystko! Wszystko, co jest w zasięgu ręki: batoniki, piwo, płyn do mycia naczyń... Chyba nie ma takiego towaru, którego kiedyś nam nie ukradziono - zwierzają się pracownicy samoobsługowego sklepu z ul. Piotrkowskiej.
Spore wzięcie - i to dosłownie - ma nadal masło. Po tym, jak mocno zdrożało pod koniec ubiegłego roku, tak często padało łupem złodziei, że w wielu sklepach zaczęto traktować je jak towar pod specjalnym nadzorem i przeniesiono z ogólnodostępnych lodówek w miejsca, gdzie jest pod stałą obserwacją, np. do lad chłodniczych przy kasach.
W dalszej części artykułu m.in.:
* Jakie przepisy planuje wprowadzić Ministerstwo Sprawiedliwości
* Co złodzjeje kradną najczęściej
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.