W zasadzie to już brakuje - przychodnie w regionie od ręki chciałyby zatrudnić aż 56 lekarzy. Stąd czasami na wizytę u rodzinnego trzeba czekać dwa tygodnie. - Lepiej już było - mówią nam medycy.
Marek Twardowski, specjalista medycyny rodzinnej i prezes Lubuskiego Związku Lekarzy Pracodawców Podstawowej Opieki Zdrowotnej „Porozumienie Zielonogórskie”, ostrzega, że temat rodzinnych to bomba z opóźnionym zapłonem. - Już teraz system opiera się tak naprawdę na dobrej woli emerytów - wyjaśnia. Przytacza dane, z których wynika, że ponad 30 procent lekarzy rodzinnych ma uprawnienia emerytalne!
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.