Z Gestapo do Stasi
W Niemieckiej Republice Demokratycznej zbrodniarze wojenni mogli wieść spokojne życie o ile byli wydajnymi informatorami państwa. Utrzymywano, że Hitler urodził się w Niemczech Zachodnich i że prawdziwi naziści żyją tylko na zachód od granicy NRD. Jednak dobra passa mogła zmienić się w wyrok śmierci, jeśli do opinii publicznej przedostały się kompromitujące materiały
Klęska Niemiec w II wojnie światowej spowodowała, że konieczne stało się osądzenie i ukaranie zbrodniczego aparatu terroru. Pierwsze lata były okresem silnej denazyfikacji we wszystkich strefach okupacyjnych. Amerykanie dokonali napiętnowania reżimu w procesach norymberskich oraz seriach procesów załóg obozów koncentracyjnych, takich jak Dachau, Mauthausen, Flossenburg.
Anglicy doprowadzili do procesów załóg Bergen-Belsen i Lüneburg. W Nadrenii działał Francuski Trybunał Wojskowy, który w procesie załogi KL Natzweiler w 1946 r. skazał na karę śmierci Friedricha Hartjensteina, dowódcę batalionu wartowniczego SS i komendanta KL Auschwitz II-Birkenau oraz Heinricha Schwarza, komendanta KL Auschwitz III-Monowitz.
Inna sytuacja panowała w radzieckiej strefie okupacyjnej. Cała infrastruktura obozu w strefie zajętej przez Rosjan została przejęta pod zarząd NKWD / NKGB. W pierwszych miesiącach po wojnie niemiecki obóz koncentracyjny Büchenwald służył nie tylko aby przetrzymywać w nim funkcjonariuszy Gestapo, lecz również do internowania polityków demokratycznych partii i stronnictw zakazanych przez III Rzeszę. Powstający resort bezpieczeństwa Stasi był niemalże kopią administracyjną radzieckiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.