Marek Weiss

Z Europy do Azji na dwóch kółkach, czyli wakacyjna eskapada ze szczytnym celem

Z Europy do Azji na dwóch kółkach, czyli wakacyjna eskapada ze szczytnym celem Fot. Facebook/trip to dream
Marek Weiss

Dwaj ostrowscy pasjonaci rowerowych podróży postanowili przejechać Bałkany i pokonać trasę z Europy do Azji. Najważniejszym celem była pomoc dla małego Filipa, który od urodzenia cierpi na autyzm. 8-latek potrzebuje ciągłego leczenia i rehabilitacji.

Rodzice chłopca zainicjowali akcję „Filipowe Kilometry - Walczymy z autyzmem”. Dołączyć do niej można poprzez aplikację Endomondo. Zebrane podczas podróży pieniądze trafiają na konto Filipa w fundacji „Zdążyć z Pomocą”. Kamil Sierański i Maciej Leńczuk postanowili, niepierwszy już zresztą raz, zaangażować się w pomoc i wyruszyć w wielką podróż dla Filipa.

Cel celem, ale tak poważne przedsięwzięcie wymagało wielu przygotowań. Na kilkanaście dni przed startem globtroterzy przeszli ostateczny serwis. Chodziło zwłaszcza o wyregulowanie hamulców i przerzutek, wycentrowanie kół i naprawę defektów po upadku… Uzupełnione zostało wyposażenie medyczne. Osobna sprawa to przygotowanie kondycyjne.

Z Europy do Azji na dwóch kółkach, czyli wakacyjna eskapada ze szczytnym celem
Facebook/trip to dream

- Głównie były to treningi wzmacniające, siłowe oraz wielofunkcyjne. Do tego jazda na rowerze, w sumie około 4000 km. W okresie zimowym doszło hartowanie organizmu. Ostatnie 10 dni to także poczucie mikroklimatu wyprawy, a więc spanie na macie, na podłodze i mycie w zimnej wodzie. Natomiast ostatnie trzy dni to już wyłącznie odpoczynek i mikroregeneracja

- mówi Kamil Sierański, który jako długoletni wyczynowy koszykarz do właściwego toku przygotowań przykładał szczególną wagę.

W liczącą 5,5 tys. kilometrów trasę ostrowianie wyruszyli z Rijeki, dokąd dotarli samochodem. Pierwszy etap do Prizmy liczył 130 km. Potem popłynęli promem na wyspę Pag, jedną z najbardziej słonecznych w Chorwacji. Na każdym kroku piękne widoki zachęcały do odpoczynku i plażowania. Drugi etap okazał się „rzeźnią” - 38 stopni, zero cienia, zero sklepu i krajobraz jak z Księżyca. Po morderczych kolejnych 130 km kolarze „zdobyli” Zadar w porze sjesty. Termometry wskazywały wówczas 45 stopni.

W dalszej części tekstu przeczytasz o:

  • Walce z dzikimi psami,
  • Prezentach od właścicieli straganów,
  • Pokonaniu maratonu.

 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Marek Weiss

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.