
Bartosz Bugara podczas pobytu w Barcelonie został okradziony. Nie mógł liczyć na szybką pomoc ambasady. Noc spędził na lotnisku, wydając ostatnie pieniądze na jedzenie. Teraz apeluje do innych: uczcie się na moich błędach!
To miał być tani i szybki wypad na weekend majowy. Bartosz Bugara, sądeczanin, który na co dzień mieszka i pracuje w Luton w Wielkiej Brytanii, nie spodziewał się, że przypłaci go stratą 800 funtów, nocą spędzoną na lotnisku i ogromnym stresem.
- Mam nadzieję, że moja historia nauczy czegoś innych ludzi, którzy w planach mają wakacyjny wyjazd zagraniczny albo krótki weekendowy wypad - mówi Bugara. - Teraz już zawsze kupię dodatkowe ubezpieczenie, nawet jak pojadę na jeden dzień.
Weekend z przyjaciółmi
Mieszkaniec Nowego Sącza rok temu postanowił zmienić coś w swoim życiu. Najpierw pomyślał o wyjeździe do Krakowa. Jednak koleżanka namówiła go na Wielką Brytanię.
- Przekonał mnie jej argument, że jeśli chcę coś zmienić, to powinienem rzucić się na głęboką wodę - opowiada 28-latek. - Pojechałem więc do Anglii, gdzie udało mi się znaleźć stałą pracę. Jestem kontrolerem jakości w dużej firmie wysyłkowej i nie mogę narzekać. Zarobki pozwalają mi realizować moją pasję, którą są podróże.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- kto najprawdopodobniej wskazał złodziejom ich ofiarę?
- jak zakończyła się podróż sądeczanina?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.