Wycieczka po prawko. Jak to robią w Brodnicy
Nie ma tu najnowszych gadżetów edukacyjnych i biurowców ze szkła. Bywa, że kursanci szkolą się na innych samochodach, niż te w ośrodku egzaminacyjnym. Jak to możliwe, że od wielu lat instruktorzy nauki jazdy z Brodnicy brylują w rankingach skuteczności?
Marian Orzechowski właśnie wrócił z Torunia. Szykuje już wędki i za godzinę będzie nad jeziorem. Poprzedniego dnia ryby brały jak rzadko: dwa szczupaki, lin i dwa leszcze.
- Nic mnie tak nie relaksuje jak wypad na jezioro - śmieje się nestor brodnickich instruktorów jazdy. - Każdą wolną chwilę spędzam nad jeziorem. Praca instruktora nie jest wyczerpująca fizycznie, ale psychicznie - owszem. A po rybach ten cały stres z człowieka spływa.
Marek Staszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu: - W przypadku Brodnicy „fenomen” jest właściwym słowem. Według mnie z nauka jazdy w Brodnicy jest jak z dobrymi liceami. Jedni przed laty wypracowali renomę, a kolejne pokolenia nadal utrzymują świetny poziom.
Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.