Wychowanek Stali Rzeszów, Karol Baran znalazł się w trudnej sytuacji. Jak mówi żużlowiec, ciężko teraz znaleźć klub
- Bardzo chciałem jeździć w Rzeszowie, bo to moje miejsce - mówi Karol Baran. Po tym, jak Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na starty w 1. lidze wychowanek rzeszowskiego klubu musi szukać pracodawcy gdzie indziej.
Stal ostatecznie nie wystartuje w lidze. Jak zareagowałeś na tą decyzję?
To była przykra informacja. Zadeklarowałem chęć jazdy w roku 2019 zaraz po tamtym sezonie. Klub miał się piąć w górę, wszystko miało się zmieniać i iść ku lepszemu. Po odrzuceniu wniosku w pierwszym terminie łudziłem się, że uda się odwołać i wszystko zacznie iść już w dobrym kierunku. Nie sądziłem, iż doczekam się takiego momentu. Chciałem jeździć w Rzeszowie, bo to moje miejsce. Wywalczyliśmy awans po ciężkim sezonie, apetyt na lepszą jazdę był. Zbudowany został mocny zespół, który śmiało mógł włączyć się w walkę o play-offy serwując przy tym świetne widowiska i mnóstwo emocji. Nie chciałem i nie miałem po co ruszać się z Rzeszowa. Tu mam znajomych i kibiców. Smutne to wszystko.
W dalszej części rozmowy Karol Baran wypowiada się m. in. na temat:
- ofert z innych klubów
- przyszłości rzeszowskiej Stali
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.