Wszystko jest polityką. Źle poszło, panie Tusk

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Źle poszło, panie Tusk

Ryszard Terlecki

Marsz milionów minął bez echa, a debata, w której na sukces liczył Tusk, też zawiodła. Pomysł, aby przewodniczący Platformy wystąpił przed widzami telewizji publicznej, okazał się niewypałem. Zdenerwowany Tusk popełniał błąd za błędem; zaczął od obrażania lidera Prawa i Sprawiedliwości, potem już było tylko gorzej.

Nie umiał przedstawić żadnego argumentu za głosowaniem za opozycję, bezradnie uchylał się od odpowiedzi na pytania prowadzących, agresją usiłował pokryć swoją słabość. Zamiast pozyskać kogokolwiek raczej przekonywał, że nie nadaje się na poważnego przywódcę, już nie mówiąc o kwalifikacjach na premiera.

W debacie brali też udział przedstawiciele pozostałych partii opozycyjnych. Debata była jednak pojedynkiem dwóch największych ugrupowań i wysiłki Hołowni czy reprezentantów Lewicy oraz Konfederacji, aby zwrócić na siebie uwagę, nie przyniosły skutku. Komentatorzy zauważyli jedynie kapitulację PSL, które już pogodziło się z rolą trzecioplanową i wystawiło Hołownię. To może okazać się bardzo kosztowne dla tzw. Trzeciej Drogi, która ma duże szanse nie przekroczyć progu wyborczego. Czy obrażeni wyborcy PSL pójdą głosować na nadętego mędrka? Zresztą żadnej trzeciej drogi nie ma: Hołownię wchłonie Platforma, a PSL pozbędzie się Kosiniaka-Kamysza, który jest odpowiedzialny za całkowitą marginalizację swojej partii.

Jakie to ma znaczenie, czy Konfederacja albo Lewica dostaną się do Sejmu? Praktycznie żadnego - Tusk nie będzie się z nimi liczył, więc pozostanie im rola biernego widza politycznych rozgrywek. Walka toczy się między Prawem i Sprawiedliwością, które reprezentuje polską rację stanu, a obozem Tuska uwikłanym w protekcję ze strony Brukseli i Berlina. Ktoś, komu zależy na bezpieczeństwie i dynamicznym rozwoju, a równocześnie na zachowaniu suwerenności Polski, nie zaryzykuje oddania głosu ani na Platformę, ani na jej przyszłe i bezwolne przystawki.

Wybory w Polsce odbywają się w niebezpiecznym czasie. Za wschodnią granicą trwa rosyjski najazd na Ukrainę i toczy się przewlekła wojna. Na Bliskim Wschodzie do wojny niewiele brakuje, jeżeli atak terrorystów uzyska militarne wsparcie któregoś z państw regionu. Opozycja zrobi wszystko, aby zdestabilizować bezpieczeństwo Polski, także po wyborach. Jej celem jest obalenie rządu, „a potem się zobaczy”. Najgorszym rozwiązaniem byłaby konieczność przeprowadzenia na wiosnę kolejnych wyborów. Opozycja musi jednak liczyć się z odpowiedzialnością za taki stan rzeczy, czyli wówczas ze zdecydowanym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości. Nawoływanie do chaosu i do kilku miesięcy kolejnej wyborczej kampanii prowadzi do osłabienia polskiego państwa, co w warunkach międzynarodowych napięć jest skrajnie niebezpieczne.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.