Wszystko jest polityką. Weber i miotacz ognia

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Weber i miotacz ognia

Ryszard Terlecki

Niemcy chcą wygrać wybory w Polsce? Ta opinia wydaje się absurdalna, a przecież tak właśnie wypowiadają się niemieccy politycy. Niemcy, które przodowały w uzależnianiu Europy od Rosji, które forsowały budowę Nord Stream 2 już po rosyjskiej okupacji Krymu i części Donbasu, które zwlekały z udzieleniem pomocy Ukrainie, napadniętej przez Rosję, teraz usiłują wpłynąć na wynik wyborów w Polsce.

Niemiecki polityk, Manfred Weber, szef międzynarodowej partii zbudowanej w Parlamencie Europejskim, która pod niemieckim przywództwem dominuje w Unii Europejskiej, powiedział zdanie, które powinno być przestrogą dla Polski: budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. To zdanie bardzo źle kojarzy się tym Polakom, którzy pamiętają, jak Niemcy palili Warszawę albo przynajmniej uczyli się o tym w szkole. Niemiecka buta pana Webera przekłada się na temperaturę rozpoczynającej się kampanii wyborczej w Polsce. Cóż z tego, że jeden z polityków Platformy ocenił tę wypowiedź jako „niefortunną”?

Niestety, niektórzy spośród zwolenników Donalda Tuska zdają się nie rozumieć znaczenia niemieckich interesów w Polsce. Wprawdzie antyrządowa opozycja jest podzielona i skłócona, to jednak właśnie Tusk usiłuje stać się jej liderem i podporządkować sobie mniejsze partie. Czy one się na to zgodzą? Czy zgodzą się walczyć o niemieckie zwycięstwo w polskich wyborach? Sondaże pokazują, że w desperacji, wobec perspektywy znalezienia się poza Sejmem, zarówno Hołownia, jak i PSL, mogą skorzystać z łaski Tuska i przepchnąć po kilku posłów na listach Platformy. Podobnie lewica, która rozpaczliwie broni się przed przejmowaniem przez Platformę swoich posłów i wyborców, może zostać zmuszona do wątpliwego sojuszu z Tuskiem. Wtedy Platforma będzie triumfować, bo zrealizuje się jej plan jednej listy całej totalnej opozycji. W ten sposób przybliży się wcielenie w życie niemieckich interesów w Polsce.

O co chodzi w tej batalii? O przyjęcie z Niemiec imigrantów, którzy nie chcą tam pracować, żyją z socjalu i zasilają statystyki przestępczości? O zahamowanie rozwoju Polski i sprowadzenie do kategorii państwa, które będzie posłusznym wykonawcą niemieckich projektów europejskiego superpaństwa ze stolicą w Brukseli, a praktycznie w Berlinie? O dostarczanie znów tanich pracowników i zapewnienie zbytu dla gorszych towarów? O wymazanie z pamięci Polaków najnowszej historii i pokorną rezygnację z prawa do odszkodowań? Niemcy stawiają na Tuska i jego partię, a to powinno być ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy opowiadają się za pomyślnym rozwojem Polski. Niemieccy politycy demonstrują swoją arogancję, nie licząc się z nastrojami w Polsce i nie przyjmując do wiadomości faktu, że pogróżki Webera raczej zniechęcą polskich wyborców do głosowania na ich zauszników.

Ryszard Terlecki

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.