Wszystko jest polityką. Strata czasu. Felieton Ryszarda Terleckiego

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Strata czasu. Felieton Ryszarda Terleckiego

Ryszard Terlecki

Zmarnowany czas to czas zabiegów Tuska o jedną listę – uważa jeden z polityków totalnej opozycji – przecież od początku należało się spodziewać, że nic z tego nie będzie. Inny jednak zapewnia, że przy geniuszu Tuska liderzy opozycyjnych partii to „polityczne karzełki”, skoro nie chcą wystąpić pod jego charyzmatycznym przywództwem.

A Tusk nie rezygnuje, chociaż dziś już nie bardzo wiadomo, kogo nadal uważa za najlepszego sojusznika Platformy i kto jeszcze gotów jest do negocjacji na ten temat. Zandberg, dysponujący małą, ale zażartą frakcją w Nowej Lewicy, nie chce słyszeć o jednej liście z „liberałami” z Platformy. Czarzasty miałby na to ochotę, bo ideologiczne niuanse go nużą i irytują, ale nie wie ile mandatów zdołałby wytargować od silniejszego partnera. Hołownia ostatnio także postawił się Tuskowi, bo wie, że na wspólnej liście jego nikomu nie znani kandydaci zostaną ograni przez posłów PO, wystawionych nawet na gorszych miejscach. Kosiniak-Kamysz z kolei marzy, że jako podnóżek Tuska będzie miał szansę na funkcję premiera, ale jego partyjni koledzy wiedzą, że jest to marzenie tyleż śmieszne, co nierealne, więc nie palą się do poświęcenia resztek swojej partii dla kaprysów „miastowego” lidera.

Tusk już parokrotnie stawiał „nieodwołalne” ultimatum i wyznaczał daty, do których krnąbrni kontrahenci muszą podjąć decyzję o tym, na ilu listach totalna opozycja pójdzie do październikowych wyborów. Tymczasem zbliża się połowa lutego, a decyzji jak nie było, tak nie ma. Dzieje się tak również dlatego, że partyjny aktyw układa wstępne propozycje kandydatów na listy, a jakikolwiek sojusz musiałby te lokalne apetyty znacznie ograniczyć. Z kolei Tusk musiałby poskromić bunt we własnej partii, gdyby się okazało, że za dużo zamierza oddać ewentualnym koalicjantom. Dlatego medialny spektakl po tytułem „razem czy osobno” będzie trwał jeszcze parę miesięcy.

Sytuację komplikuje też brak programu i wynikająca stąd niemożność ustalenia składu przyszłego, opozycyjnego rządu. Czy wszyscy opowiadają się za ponownym wydłużeniem wieku emerytalnego? Czy wszyscy godzą się na podwyższenie podatków? Czy wszyscy chcą prywatyzować państwowe firmy, a potem sprzedawać je za granicą? Czy wszyscy chcą bronić upolitycznionych sędziów i godzić się na kpiny z sprawiedliwości? A może wszyscy chcą euro? Platforma celowo nie ogłasza swoich planów, bo wtedy nie miałaby szans na 15 procent poparcia. Reszta opozycji nawet się nie wysila, żeby z czymś konkretnym wystąpić, bo dobrze wie, że Prawa i Sprawiedliwości na prospołeczne i prorozwojowe programy nie przelicytuje. Tusk wciąż wierzy, że zdoła ograć resztę opozycji i zapędzić ją pod swoje rozkazy, ale czasu jest coraz mniej, a chętnych nadal nie widać

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.