Wszystko jest polityką. Rząd z kapelusza?
Wyobraźmy sobie przez chwilę, że dzieje się rzecz niemożliwa, czyli opozycja wyrywa wybory, a Tusk zostaje premierem. Co dalej? Czarzasty obejmuje funkcję wicepremiera oraz ministra obrony narodowej i natychmiast unieważnia umowy na zakup broni w Stanach i Korei Południowej. Wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych zostaje Hołownia, drugi koalicjant, który na polecenie Tuska jedzie do Berlina naprawiać polsko-niemieckie stosunki i odwoływać żądanie niemieckich odszkodowań.
Trzeci z koalicjantów, Kosiniak-Kamysz, z zawodu lekarz, będzie ministrem zdrowia i posłusznie zabierze się za prywatyzację szpitali. Też chciałby być wicepremierem, ale Tusk się nie zgodzi, bo PSL odmawiało udziału w jednej liście wyborczej opozycji. Braun, kolejny koalicjant, dostanie resort opieki społecznej, którą skutecznie likwiduje. Oczywiście Grodzkiemu, który od lat ma okazję zapoznawać się z przepisami prawa, należy się ministerstwo sprawiedliwości.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.