Wszystko jest polityką. Demokracja ponad wszystko

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Demokracja ponad wszystko

Ryszard Terlecki

Pewien aktor, kiedyś nawet dość znany, wypowiedział się na temat tych, którzy nie głosują zgodnie z jego sympatiami. To zresztą moda ostatnich lat, że aktorzy, najczęściej już trochę emerytowani, którym brakuje publiczności i popularności, wypowiadają swoje błyskotliwe opinie na politycznie aktualne tematy.

Ponieważ najczęściej obracają się w środowisku niegdysiejszych celebrytów, powtarzają „salonowe” poglądy licząc, że ktoś choćby przypomni ich nazwiska. Pamiętają przecież jak to sławni i piękni, byli gośćmi wywiadów i programów, a teraz co najwyżej interesuje się nimi bulwarowa prasa przy okazji jakiegoś skandalu lub co gorsza śmierci i pogrzebu.

„Władzę zdobyli ci, którzy cynicznie wykorzystali elektorat sfrustrowanych, biednych ludzi, tych wszystkich nieszczęśników i zakompleksionych, niepotrafiących powiedzieć słowa w obcym języku, którzy zawsze byli lekko chowani pod dywan, bo wstyd było ich pokazać” – tak aktor snuje swoje wynurzenia w tygodniku, który podobnie jak i on, lepsze czasy ma już dawno za sobą.

Chce więc nam powiedzieć, że nieco ponad 40 procent głosujących, czyli około ośmiu milionów Polaków, biorących udział w ostatnich wyborach parlamentarnych, to „zakompleksieni” i „nieszczęśnicy”, których „wstyd pokazać”. On, aktor kilku, może kilkunastu ról, które należą do trochę zakurzonej już historii kina (bo o rolach teatralnych nikt dzisiaj nie pamięta), patrzy ze wstrętem z wysokości swojej sceny czy ekranu na osiem milionów swoich rodaków, „biednych” i nie znających obcych języków. On języki zna, biedny nie jest, a kompleks ma tylko jeden, bo – jak powiedział inny aktor – za granicą wstydzi się przyznać, że jest Polakiem.

A może, marzy się aktorowi, demokrację trzeba ograniczyć do publiczności, która podziela jego zawstydzenie? A co z aktorami, którzy myślą inaczej? Tu trzeba postąpić tak jak spasiona majątkami i przywilejami grupa sędziów, która chciałaby wyrzucić innych sędziów, bo wzbraniają się przed przynależnością do „nadzwyczajnej kasty”.

A może, oprócz odpowiednio dobranych aktorów i sędziów, do towarzystwa należy też doprosić wybitne głowy profesorskie, które pracowicie produkują uczone elaboraty o tym, że te osiem milionów Polaków należy poddać surowej reedukacji, a ich partię zdelegalizować i najlepiej zamknąć w więzieniach. Jak więzienia okażą się za małe to może trzeba będzie przygotować odpowiednie obozy? Wtedy dobrana i przesiana z plew intelektualna elita nadwiślańskich Europejczyków zajęłaby się przygotowaniem takich praw, które na zawsze wykluczałyby możliwość nieodpowiedzialnego głosowania „biednych ludzi” i na zawsze zapewniłyby triumf ostatecznej demokracji.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.