Wszystko jest polityką. Bruksela za pieniądze. Felieton Ryszarda Terleckiego

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Bruksela za pieniądze. Felieton Ryszarda Terleckiego

Ryszard Terlecki

Od kilku tygodni Bruksela żyje największą aferą korupcyjną w historii Unii Europejskiej. Okazuje się teraz, że przestępcze działania trwały od lat, może nawet od lat kilkunastu. W instytucjach unijnych mówiono o tym od dawna, ale brakowało woli i odwagi, aby się tym zająć.

Dopiero gdy policja belgijska zatrzymała parę osób, a one zaczęły składać obszerne zeznania, okazało się, że całej afery nie uda się łatwo zlekceważyć. Teraz niemal codziennie wychodzą na jaw nowe fakty, a Parlament Europejski, który w tym tygodniu obradował w Strasburgu, huczy od plotek i coraz liczniejszych podejrzeń.

Aresztowanie wiceprzewodniczącej parlamentu, greckiej europoseł Evy Kaili otworzyło serię zatrzymań, przesłuchań, rewizji w biurach poselskich, wniosków o uchylenie immunitetów. W Belgii, Grecji i we Włoszech trwają śledztwa zapoczątkowane unijną aferą. Grecka prokuratura zwróciła się do Panamy o potwierdzenie przelewów na ponad 50 milionów dolarów, które trafiały do kieszeni skorumpowanych polityków. Szajka socjalistycznych posłów łapówkarzy jest podobno znacznie liczniejsza niż dotąd ujawniono, a w tej chwili w kręgu podejrzeń i dochodzeń znajduje się ponad 60 europosłów.

W Parlamencie Europejskim w poniedziałek przegłosowano wniosek o pilną debatę na temat korupcyjnej afery. Co ciekawe, wniosek przeszedł ogromną większością, ale wśród tych, którzy wstrzymali się od głosu, było troje polskich europosłów z totalnej opozycji. Dlaczego? Warto ich spytać. Nie jest to jedyny polski wątek tej afery. O wielu będzie jeszcze głośno, już teraz warto jednak zauważyć, że w konstruowaniu i przegłosowywaniu rezolucji przeciwko Polsce, w czym tak ochoczo brali udział polscy europosłowie z opozycji, duży udział miały osoby wymieniane przy okazji korupcyjnej afery, w tym pani Evy Kaili.

Dlaczego akurat oni angażowali się w obronie rzekomo zagrożonej praworządności w Polsce? Skoro według obecnych ustaleń śledztwa za źródła korupcyjnych transferów uważa się Katar i Maroko, to jaki z tym związek miała przepychana w europarlamencie antypolska operacja, zamawiana w Warszawie według opozycyjnej strategii „ulica i zagranica”?

I tu pojawia się kolejne pytanie. Jeżeli takie Maroko mogło wydawać ogromne pieniądze dla lobbowania za swoimi interesami w Brukseli, to co można powiedzieć o znacząco większych możliwościach, jakimi dysponuje Rosja? Czy europosłowie lewicowych frakcji, którzy byli do wynajęcia przez Katar czy Maroko, odmówiliby zlecenia pochodzącego z Moskwy? A czy Moskwie nie było na rękę oczernianie Polski, choćby z powodu pomocy udzielanej Ukrainie?

Odpowiedź na te pytania, w tym także o udział polskich euro-posłów reprezentujących niepolskie interesy, dopiero przed nami.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.