Wszystko jest polityką. Bliżej Międzymorza

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Wszystko jest polityką. Bliżej Międzymorza

Ryszard Terlecki

Jeden z najważniejszych projektów politycznych, które w ostatniej dekadzie pojawiły się w Europie, czyli plan ścisłej współpracy państw Europy Środkowej i Wschodniej, systematycznie nabiera realnych kształtów.

Na jego rozwój składają się różne formaty Trójmorza, najpierw prezydencki, obejmujący 12 państw Europy Środkowej należących do Unii, poszerzony następnie o wymiar rządowy, parlamentarny i wreszcie samorządowy, którego trzecia już odsłona odbyła się w Lublinie w zeszłym tygodniu. Jeszcze dekadę temu dzisiejsza opozycja, kiedy trwała przy swojej przyjaznej dla złodziejstwa władzy, pokładała się ze śmiechu na każdą wzmiankę na ten temat. Rządzące wówczas partie, ślepe na interes Polski, a zapatrzone w blask Berlina i Moskwy, nie chciały nawet słyszeć o polityce wzmacniającej nasz region. Tym bardziej że Międzymorze (pojęcie szersze niż Trójmorze), które miało objąć także Ukrainę, Mołdawię, Gruzję i państwa Bałkanów Zachodnich, czyli Macedonię, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę i Albanię, a w przyszłości może także i Białoruś, zostało pomyślane jako zapora dla wpływów rosyjskich i niemieckich.

Prace na rzecz wzajemnego zbliżenia trwały, kontynuował je zwłaszcza prezydent Andrzej Duda, jednak agresja rosyjska wobec Ukrainy udowodniła, że konieczne jest znaczne przyspieszenie. Dotąd najbardziej spektakularnym dziełem Trójmorza była Via Carpatia - droga szybkiego ruchu z północy na południe środkowej Europy, znad Bałtyku, wzdłuż Morza Czarnego, aż do Morza Śródziemnego. Ten szlak komunikacyjny, o wielkim znaczeniu gospodarczym, ale także militarnym, wkrótce w całości zostanie ukończony, chociaż już teraz ruch drogowy ułatwiają oddane do użytku odcinki. Wojna w Ukrainie uświadomiła państwom naszego regionu, że, po pierwsze, imperialna i rewizjonistyczna Rosja jest i pozostanie realnym zagrożeniem, po drugie, że na Niemcy nie można liczyć w potrzebie, po trzecie, że tylko ścisła współpraca państw regionu, wzmocniona pomocą Stanów Zjednoczonych, może zagwarantować rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo.

Przekonały się o tym państwa bałtyckie, zwłaszcza Litwa, zrozumiały to Czechy i Rumunia, uznała to za swoją szansę Mołdawia, ostrożnie przychyliły się do tej koncepcji Słowacja i Bułgaria. Tylko Węgry i Serbia zachowały ostrożny dystans, nie kwestionując jednak ogólnej potrzeby trwałej współpracy. Donald Trump mocno wspierał ideę Trójmorza, a Joe Biden na szczęście nie zmienił przyjętego przez poprzednika kursu. Teraz potrzebna jest wspólna praca na rzecz zwycięstwa Ukrainy i wyrwania z łap rosyjskich Białorusi. Później przyjdzie czas na sformalizowanie sojuszu i zapewnienie bezpieczeństwa całemu regionowi Europy Środkowej i Wschodniej.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.