Wolne elity
Wobec laicyzacji mówi się sporo o szkodliwości sojuszu między tronem a ołtarzem. Ale ludzie rezygnują z Kościoła też dlatego, że prawdziwymi „kapłanami” współczesności są naukowcy i piewcy nauki. To ich głos, ich badania mają nam przynieść dobrobyt i bezpieczeństwo. Dlatego władcy roztaczają swoją opiekę nad takimi elitami. Możemy więc mówić o sojuszu tronu nie tyle z ołtarzem, co z laboratorium doświadczalnym i kanałami informacyjnymi.
Czy taki sojusz jest mniej szkodliwy? Po pierwsze trzeba spytać, czy można go uniknąć. Elity muszą z czegoś żyć, a to, co robią, jest elitarne, a nie popularne. Stąd zależność od dotacji. A to kusi sojuszem.
Oczywiście sektor prywatny też inwestuje w badania naukowe. Inwestorzy jednak pragną zysków, stąd nie wydają chętnie na „ogólne” badania naukowe, których rezultaty trudno przewidzieć, a do tego mogą być niewygodne.
W Trzech Króli czytano ewangelię o Herodzie, który za wszelką cenę chciał utrzymać władzę. Wykorzystał do tego swoich „arcykapłanów i uczonych ludu” oraz próbował przez oszustwo użyć także „mędrców ze Wschodu”. Mieli mu pomóc zabić konkurenta do tronu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.