Wojna o Res-Drob. Załoga zakładu protestuje przeciwko protestom
Po jednej stronie barykady około 30 protestujących przeciwko Res-Drobowi, po drugiej stronie dwa razy liczniejsza reprezentacja załogi broniącej zakładu. Nie pierwszy raz narzekający od lat na fetor z hal produkcyjnych mieszkańcy osiedla protestacyjnie pikietowali firmę. Po raz pierwszy na placu pod Res-Drobem starli się bezpośrednio z drugą stroną sporu.
Dyrekcja im zagroziła, że jak tu nie przyjdą, to ich zwolni - starsza pani spod szyldu Stowarzyszenia „Nasz czysty i zdrowy Rzeszów” nie ma wątpliwości i półgłosem podaje swoje przekonania sąsiadce z pikiety. W szeregach członków stowarzyszenia konsternacja, bo do tej pory w tym sporze tylko oni występowali zbiorowo i publicznie, a tym razem musieli patrzeć, że i po drugiej stronie jest siła. I mniej ważne, czy „siła” z własnej woli przyszła, czy z woli dyrekcji, bo jednak nie byli to właściciele firmy, a pracownicy z taśmy produkcyjnej i zakładowi ochroniarze, tak samo „zwykli” ludzie, jak i ci ze stowarzyszenia.
W dalszej części przeczytasz:
- czego domaga sie załoga Res-Drobu
- dlaczego władze miasta cofnęły zakładowi pozwolenie zintegrowane
- co z tymi przenosinami zakładu poza Rzeszów
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.