Tȟašúŋke Witkó

Wódz nadaje. Fabrykanci iluzji

Wódz nadaje. Fabrykanci iluzji
Tȟašúŋke Witkó

Sierpień, jako miesiąc wakacyjny, powinien obfitować w wiadomości o pojawieniu się potwora z Loch Ness i próbach dotarcia do złotego pociągu, zaś on – na przekór tradycji – stał się okresem najgorętszych doniesień agencyjnych. Najbardziej interesujące wieści docierają do nas z frontu ukraińsko-rosyjskiego, a rejonem szczególnie gorącym jest Krym.

Od wielu dni otrzymujemy stamtąd kolejne informacje o uderzeniach dokonanych przez Kijów w strategiczne elementy infrastruktury wojskowej moskiewskiego najeźdźcy, co spowodowało powszechną panikę wśród Rosjan spędzających tam kanikułę. Do powszechnego obiegu – szczególnie w sieci internetowej – weszły amatorskie materiały filmowe ukazujące sznury cywilnych aut opuszczających zagrożony rejon, co ma wskazywać na masowy exodus turystów z miejscowości wypoczynkowych. Nie ma się czemu dziwić, bowiem nikt nie chce, aby rakiety czy bomby spadały w okolicach plaży, na której zażywa kąpieli słonecznych. Powyższe „działania audiowizualne” – pomimo skutecznej blokady informacyjnej – musiały przedrzeć się, choćby w nieznacznym stopniu, do świadomości rosyjskiej opinii publicznej, co na pewno osłabiło morale społeczeństwa. Nikt z nas nie wie, jaki ładunek prawdy zawierają zdjęcia i okraszające je komentarze, za co należą się wyrazy uznania ich twórcom – fabrykantom iluzji.

Fabrykanci iluzji, czyli zespół osób odpowiedzialnych za wytwarzanie i kolportowanie ukraińskiej propagandy wojennej, są specjalistami najwyższej próby w swoim fachu. Od początku konfliktu byli w stanie stworzyć wrażenie, że straty napastnika są najwyższymi z możliwych, zaś strona broniąca się praktycznie ich nie ma. Oczywiście, tak nie jest, a straty są zapewne takie, jak podczas innych wojen, jednak dla odbiorcy zagranicznego nie ma to niemniejszego znaczenia. John Smith, rozparty wygodnie w swoim fotelu posadowionym gdzieś w dalekim Yorkshire wie, że Rosjanie tęgo biorą w skórę, co im się słusznie należy, a kwestia ukraińskiego zwycięstwa pozostaje jedynie kwestią czasu. Aby owa narracja do niego dotarła, ktoś musiał przysposobić anglojęzyczną wersję filmu, ktoś innych dodać do niej napisy dla osób niedosłyszących – także w języku Szekspira, a kolejny specjalista ułożył sekwencję obrazów tak, że tworzyły one spójną i interesującą całość. To pozwala naszym wschodnim sąsiadom odnieść propagandowy sukces.

Propagandowy sukces, będący jednym z filarów zwycięstwa we współczesnej wojnie, dobrze byłoby przeanalizować nad Wisłą. Gdyby ktoś z KPRP czy KPRM wpadł na genialny pomysł i dopytał Ukraińców o kulisy tworzenia podobnego przekazu, byłoby to coś naprawdę wartościowego. Nie trzeba wyważać otwartych drzwi, a wystarczy powielić wypracowane wcześniej schematy i mechanizmy, bowiem przeciwnik wciąż pozostaje ten sam – Kreml. Kijów był w stanie osiągnąć dwa cele: pozyskać sympatię niezdegenerowanej mentalnie części Zachodu oraz zastraszyć zwykłych Rosjan. Warto już teraz rozpocząć prace nad zbudowaniem podobnej komórki u nas, bowiem władza winna podtrzymywać społeczeństwo na duchu, a tym muszą zająć się prawdziwi fachowcy – fabrykanci iluzji.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.