Tȟašúŋke Witkó

Wódz nadaje: Bezcenny czas

Wódz nadaje: Bezcenny czas
Tȟašúŋke Witkó

Prawie trzy dekady temu, w pierwszej połowie lat 90-tych XX w., na zajęciach z taktyki ogólnej dowiedziałem się, że jedną z najdelikatniejszych maszyn wymyślonych przez człowieka jest… czołg. Tak, moi Czytelnicy mają prawo być zaskoczeni, podobnie jak i ja byłem zdumiony tym faktem.

Jednak, już po pobieżnej analizie powyższej tezy można się przekonać, że cała rzecz ma swoje racjonalne uzasadnienie, jeśli pochylić się na trzema głównymi wartościami opisującymi przydatność każdego wozu bojowego, a mianowicie: siłą ognia, odpornością na zniszczenie oraz manewrowością. Pierwsza z nich jest oczywista, bowiem chodzi o to, aby nasza – jedynie słuszna armata – strzelała dalej, celniej i miała większą przebijalność, niż ta wraża, przeciwnika. Pozostałe cechy znoszą się wzajemnie, gdyż wytrzymałość pancerza wiąże się najczęściej ze zwiększeniem jego ciężaru, zaś to – przy ograniczonych możliwościach uzyskania coraz wyższej mocy silnika – powoduje „ociężałość” pojazdu.

Dlatego konstruktorzy, dysponując określonym pułapem sprawności jednostki napędowej, muszą zmniejszyć masę „środka”, choćby poprzez pocienienie wału korbowego, aby dołożyć jej na zewnętrzną osłonę załogi. Stąd wzięły się wymogi instrukcyjne, nakazujące częste remonty i wymianę głównych elementów takowego uzbrojenia. Mając powyższe względy na uwadze, można postawić tezę, że każdy dzień rosyjskiej barbarzyńskiej wojny na Ukrainie zmniejsza prawdopodobieństwo ataku na jakiekolwiek inne państwo, ponieważ wkrótce, wszystkie tanki będą potrzebowały długotrwałych wizyt w warsztatach, a to daje nam bezcenny czas.

Bezcennego czasu Polska potrzebuje w celu pilnego powiększenia armii i przyspieszenia zbrojeń. Przez kilka najbliższych lat – bez względu na wynik starcia z Ukrainą – Kreml będzie miał zmniejszone możliwości prowadzania operacji wojennej. Cała moskiewska technika zostanie zmuszona do przejścia solidnych, długotrwałych przeglądów, napraw i modernizacji, a to wymaga ogromnych nakładów finansowych. Wiem, że nasze społeczeństwo także poniesie ciężar kosztów militaryzacji, co spowoduje falę niezadowolenia. Trudno przywołanemu zjawisku się dziwić, ale można zminimalizować jego skutki, prowadząc mądrą działalność edukacyjną.

Działalność edukacyjną należy rozpocząć już teraz, kiedy Rosjanie – odwiecznym zwyczajem – palą, grabią, mordują i gwałcą. Trzeba pokazywać ludziom bestialstwo obszarpanych sołdatów, którzy dopuszczają się zbrodni wojennych przy – jak wszystko na to wskazuje – aprobacie nie tylko swoich przełożonych, ale także najwyższych władz państwowych. Bezcenne będą świadectwa uciekinierów z Ukrainy, którzy przeżyli barbarzyństwo agresora i obecnie mogą opowiedzieć, z kim przyjdzie nam ewentualnie się zmierzyć. Ostanie wydarzenia, szczególnie te inspirowane przez rząd niemiecki, kategorycznie odmawiający nałożenia pełnych sankcji na Moskwę, pozwalają także na krytyczny ogląd ewentualnego wsparcia nas przez NATO. Już wiemy, że pomocy możemy spodziewać się tylko wtedy, jeśli sami powstrzymamy najeźdźcę i zadamy mu ciężkie straty. Aby to uczynić musimy się

wykosztować, jednak innego wyjścia nie widzę, więc spożytkujmy jak najlepiej ten darowanym nam przez Kijów bezcenny czas.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.