Wiosna w polityce. Co to w ogóle za nazwa?
Wyobrażam sobie, że z wymyślaniem nazwy ugrupowania politycznego jest jak z wyborem imienia dla dziecka. Jeśli koncepcja, nomen omen, urodzi się szybko lub wręcz wszystko od niej się zaczyna - to znaczy już w wieku 18 lat wiesz, że syna nazwiesz Bożydar, a partię Prawo i Sprawiedliwość - wówczas wszystko jest proste. Czasem jednak dzieci i partie przychodzą na świat, a ty nie masz pojęcia, jak im dać na imię i wtedy sytuacja się komplikuje.
Siedzisz z wielką księgą imion i partii, odkreślasz, zakreślasz, czytasz na głos, łączysz z innymi członami, jak nazwisko lub słowo „narodowy”, głowisz się, zasępiasz, wściekasz, bo w pewnym momencie nic już nie pasuje, a wszystko brzmi jak w obcym języku, na dodatek takiego z grupy ugrofińskich.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.