Widziane z Wawelu. Niekończący się parlamentarny kabaret
Był zwyczaj, że parlamentarzyści udawali się na letni urlop. Tymczasem zostali wezwani do pracy, a mamy już koniec lipca. Chodzi o trudność dokończenia destrukcji polskiego sądownictwa, która była zaplanowana na pierwsze dni lipca. Na drodze stanęła obrończyni konstytucji, prezes Sądu Najwyższego.
Widok obrad obydwu izb parlamentu i komisji sprawia wrażenie, że są to zebrania więźniów, prowadzone przez klawisza, który ma za zadanie doprowadzić do uchwały nakładającej na więźniów nowe obowiązki, sprzeczne z podstawowymi zasadami dyscypliny więziennej. Klawisz nie jest najwyższą władzą, ale ma od niej uprawnienia, by dokonać takiego manewru, który wprawdzie jest bezprawny, ale daje władzom więziennym pozory uprawnienia do mocniejszego zakręcenia śruby represji.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.