Widzę Łódź: Optymizm z Piotrkowskiej [FELIETON]

Czytaj dalej
Fot. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Dariusz Pawłowski

Widzę Łódź: Optymizm z Piotrkowskiej [FELIETON]

Dariusz Pawłowski

Choć prognozy głównie trącą mrokiem, dobrze jest powlewać w siebie nieco optymizmu.

A budowanie nastroju i postrzegania miasta tak skonstruowanego jak Łódź, zaczyna się od pozytywnych wrażeń wyniesionych z promieniującej na całą metropolię Piotrkowskiej. Siła niezmiennie rzeczywistej wizytówki Łodzi polega też na tym, iż zbiera ona oraz unaocznia wszelkie moce i słabości naszego miasta. Potrafi pokazać, że można żyć w nieco spokojniejszym tempie niż to się dzieje w miastach zwanych dużymi, a zarazem stwarza przestrzeń do snucia planów o największych dokonaniach i najdynamiczniejszym rozwoju. I w kreowaniu poczucia niesłychanych możliwości nie przeszkadza jej nawet świadomość, że najznaczniejsze sukcesy spośród łodzian osiągnęli ci, którzy z Łodzi wyjechali. Piotrkowska opowiada, że łodzianie są jak Włosi - mając historyczną zabudowę, jak żadne inne miejsce nie tylko w kraju, traktują ją jako coś, co trwa i potrwa, samo o siebie zadba, a jak będzie trzeba, to „zagada” swą legendą. Piotrkowska i jej najbliższe, równoległe siostry ulice ukazują łódzką przewrotność, bo przecież każde miasto świata ma swoje slumsy i ruiny, ale to Łódź w takiej obfitości i wyrazistości w najściślejszym centrum. Jest też konsekwencją łódzkich zaniechań i punktowo, powierzchownie pojmowanego rozkwitu miasta. Nic dziwnego, że w „salonie” zbudowanym ze skrajności i mającym opiekunów bez pomysłu na rozwiązanie jego problemów, tak śmiało poczynają sobie mieszkańcy uzależnieni od alkoholu i życia bez treści, malowniczo zwani „żulami”. Gdy odpowiedzialni za kręgosłup miasta decydenci nie posiadając nawyku reagowania na wzniecanie ogniska, przechodzą do czynu dopiero gdy trzeba już gasić pożar, „żule” w kilka chwil umacniają wizerunek miasta, z którym latami próbuje się walczyć propagandową inwencją.

Szczery kontakt z Piotrkowską wyostrza spojrzenie na Łódź, pozwala ją zrozumieć. I niesie upragniony optymizm w innych, w potrzebie bliskości, trzymania się razem. Tego akurat od owych „żuli” możemy się uczyć...

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dariusz Pawłowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.