W wakacje turystów na Opolszczyźnie nie brakowało. Jesień dla firm z branży nie zapowiada się optymistycznie
Wakacyjne wyjazdy Polacy realizowali na Opolszczyźnie raczej w małych rodzinnych grupach niż przez biura podróży. Przyjeżdżali z najdalszych zakątków kraju.
Epidemia spowodowała, że wiele osób poszukiwało na rodzinne urlopy miejsc mniej znanych, poza głównymi szlakami i tak trafiali na Opolszczyznę z najodleglejszych zakątków kraju: podkarpacia, lubelskiego czy warmińsko-mazurskiego - wyjaśnia Piotr Mielec, dyrektor Opolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. - Zyskały na tym na przykład gospodarstwa agroturystyczne.
Ale nie tylko. Tomasz Ganczarek, prezes Zamku Moszna, mówi, że za sprawą takich indywidualnych wyjazdów, w lipcu i sierpniu tego roku liczba turystów i gości hotelowych w tym najbardziej chyba rozpoznawalnym w naszym regionie miejscu turystycznym była podobna jak w przed rokiem.
Jednak dwa wakacyjne miesiące, to za mało, żeby nadrobić zaległości powstałe od marca, kiedy wirus zatrzymał polską gospodarkę, a szczególnie turystykę. Tym bardziej, że prognozy na kolejne miesiące nie napawają optymizmem.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.