W szpitalach alarm! Ostry brak personelu i pieniędzy
Ze szkodą dla siebie i pacjentów łatają dziury kadrowe w chorym systemie ochrony zdrowia. Mają dość!
Kadrowa zapaść w służbie zdrowia jest faktem. Na palcach można policzyć szpitale, które nie szukają lekarzy, pielęgniarek a także pracowników innych specjalności medycznych.
- Cieszymy się z każdego rezydenta, z każdego specjalisty, bo też cierpimy na ogromne braki kadrowe - nie kryje Marek Bruzdowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku.
Lecznica zatrudnia obecnie ponad 20 rezydentów. - Na razie nikt nie wypowiedział klauzuli opt-aut, ale to się może zmienić. Ruch jest po stronie rządu, który może podjąć decyzje dotyczące wynagrodzeń. Lokalnie tego problemu nie rozwiążemy - podkreśla Bruzdowicz.
Problem mają szefowie dwóch bydgoskich szpitali uniwersyteckich. Od 1 grudnia w „Juraszu” kadra pielęgniarek chirurgicznych skurczyła się o 11 osób. Zatrudnione na umowach cywilno-prawnych instrumentariuszki nie dogadały się z dyrekcją w sprawie nowych kontraktów. Z tego powodu od piątku ograniczono przyjęcia pacjentów wymagających natychmiastowej interwencji chirurgicznej.
Więcej w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.