W obawie o uczennice nauczyciel zawieszony

Czytaj dalej
Fot. archiwum polskapress
Jakub Roszkowski

W obawie o uczennice nauczyciel zawieszony

Jakub Roszkowski

Od wczoraj cała wieś w gminie Białogard mówi tylko o jednym: że nauczyciel miał niepokojąco bliskie kontakty z uczennicami.

Dla dobra postępowania nie podajemy nazwy miejscowości. Choć akurat tam już i tak wszyscy wiedzą, a przynajmniej uważają, że wiedzą, co się stało. Oddajmy jednak głos wójtowi gminy Białogard Jackowi Smolińskiemu.

- Przyszła do mnie dyrektor szkoły i, dość mocno zdenerwowana, opowiedziała całą historię - relacjonuje nam spotkanie wójt.

- Sprawa jest gorąca, bardzo delikatna, ale rzeczywiście, materiał, który już zebrano, jest... oburzający - przyznaje wójt, dłuższą chwilę szukając odpowiedniego słowa, które najlepiej opisałoby całe zdarzenie.

Wójt mówi, że polecił dyrektorowi szkoły podjąć wszelkie niezbędne kroki, łącznie ze złożeniem zawiadomienia na policję. I tak też się stało. Wczoraj takie dokumenty już dotarły do białogardzkich śledczych.

- Nauczyciel zachowywał się nieetycznie w stosunku do dwóch uczennic. Jesteśmy jednak na etapie zbierania dowodów, więc nie chcę zdradzać szczegółów. Potwierdzam, dziewczynki są pod opieką psychologa. Nauczyciel trafił do szpitala. Jest w stanie ciężkim na oddziale intensywnej terapii - powiedziała nam, w krótkiej rozmowie telefonicznej, dyrektor szkoły.

Według naszych nieoficjalnych ustaleń nauczyciel miał prowadzić z dziewczynami od dłuższego już czasu niedwuznaczną grę, domagać się dość frywolnych zdjęć, które zresztą otrzymał, a także konwersował z nimi przez internet, poruszając intymne tematy. Ma ponad 30-letnie doświadczenie zawodowe.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.