W handlu zarabia się coraz lepiej. To bój o pracowników - tych wciąż w całej Polsce brakuje. Są lepsze branże z mniejszą liczbą obowiązków
Od nowego roku lepiej zarabia się w Biedronce, od marca w Lidlu, a teraz w Tesco. Zadowoleni pracownicy to większa liczba klientów - takim tropem zdają się iść największe sieci handlowe, proponując swoim załogom coraz to wyższe zarobki. Ale pieniądze to najwyraźniej nie wszystko, bo chętnych osób do pracy w sklepach cały czas brakuje.
- Pracownikom każe się być piekarzem, kasjerką, magazynierem, sprzątaczką, a niekiedy nawet ochroniarzem, który pilnuje, czy klienci nie kradną.
Jeśli porównamy poziom wynagrodzenia do zakresu obowiązków, to praca w handlu przestaje być atrakcyjna. Do tego dochodzą jeszcze problemy z urlopami i zmienne grafiki. Ponadto osoby, które dopiero wchodzą na rynek pracy, nie czują presji pt. „muszę wziąć tę pracę, bo innej nie znajdę”. Wręcz przeciwnie, młodzi ludzie mają możliwość wyboru.
- tłumaczy Robert Jacyno, rzecznik NSZZ „Solidarność ‘80” w Biedronce.
- Ile wynosi pensja z dodatkami?
- Jak zmieniła się kwota, którą zarabia się w handlu w 2018 roku?
- Dlaczego coraz więcej osób rezygnuje z pracy w handlu?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.