Andrzej Kozioł

W chacie Piasta wydarzył się piwny cud. Nadworni oźralcy przedkładali piwo nad wino. Piwo warzono wszędzie, w chałupach i we dworach

Zagłoba, literacki odpowiednik Polaka z XVII wieku, też pijał piwo Fot. fot. Wikipedia Zagłoba, literacki odpowiednik Polaka z XVII wieku, też pijał piwo
Andrzej Kozioł

Jeżeli uwierzymy Gallowi Anonimowi, święci przybysze na postrzyżynach Siemowita, Piastowego syna, zapijali tłustego prosiaka beczułką dobrze sfermentowanego piwa. W dodatku podczas biesiady zdarzył się cud - piwa zamiast ubywać, przybywało i to tak obficie, że gospodarz musiał napełniać nim pożyczone u sąsiadów naczynia.

O starożytności polskiego piwa przekonany był też Władysław Syrokomla, pisząc złośliwie:

Niemcy nam chcieli ukraść Kopernika,
Z przywłaszczonego odarto ich blasku,
Chcieli nam dowieść, że piwo wynika
Z ich wynalazku.
Ale w Dytmara pismach zostawiona
Pamiątka stara, kronikarska, żywa:
Bolesław Chrobry przyjmował Ottona
Kufelkiem piwa.

I tak było przez wieki. Około 1510 r. powstało w Krakowie Stowarzyszenie Opilców i Oźralców, bibones et comedones. Skupiało urzędników kancelarii Zygmunta I z upodobaniem oddających się rozkoszom stołu, wielkich miłośników piwa. Tak przynajmniej można wnioskować na podstawie wiersza Andrzeja Krzyckiego:

Niech wino chwalą bibosze,
Nie znając, jakie rozkosze
Można mieć za parę groszy
(...)
Wino szkodzi, piwo leczy,
Poi, karmi duch człowieczy;
Jakiekolwiek chcesz,
z tej cieczy
Bierz sobie zyski.

Prasłowiańskie piwo, uwarzone w chacie Piasta, niewiele miało wspólnego ze współczesnymi piwami. Ot, taki sobie napój o minimalnej zawartości alkoholu (zaledwie 2-3 proc.). Bez chmielowej goryczki, bo chmiel, podobnie jak słód, dopiero z czasem przejęliśmy od Niemców. Jak więc smakowało piwsko staropolskie? Jeżeli wierzyć anegdotom - wspaniale. Każdy, kto pisze o polskim piwie, uważa za swój obowiązek przytoczenie anegdoty o Klemensie VIII, któremu w ciężkiej chorobie zamarzyło się pijane przed laty piwo z Warki. „Piva di Varca” - wyszeptał umierający papież, na co kościelni dostojnicy, zgromadzeni wokół jego łoża, odpowiedzieli chórem: „Sancta Piva, ora pro nobis” (Święta Piwo, módl się za nami).

I jeszcze opowieść o księciu, który odmówił udziału w wyprawie krzyżowej, bo w Ziemi Świętej nie znają piwa, jego ulubionego, codziennego napoju.

Piw była nieskończona ilość. Warzono je wszędzie, po wsiach i miastach, po chałupach, we dworkach i dworach. Zazwyczaj, choć nie zawsze, nazwy ich były związane z miejscowościami, w których powstawały. Oprócz wspomnianego piwa wareckiego, w XVII- -wiecznej Polsce, według Jakuba Trembeckiego, popijano piwo leszczyńskie, brzezińskie, łowickie, ujskie, wielickie, żółkiewskie, jezuickie, biłgorajskie, międzyrzeckie, kolne, gdański dubelbir, tylżyckie, jeżewskie, białobrzeskie, wągrowickie, końskowolskie (narzekał na nie pan Zagłoba!), sierpckie, kościerskie i lidzbarskie.

Jędrzej Kitowicz pracowicie wymienia piwa epoki saskiej, pisząc, jak kolejno zyskiwały życzliwość piwożłopów:

W Łowiczu i okolicach jego, zajmując i Warszawę, długi czas słynęło piwo łowickie, w Lublinie i okolicach jego - wąchockie, w Piotrkowie i okolicach jego - gielniowskie, w Poznańskiem i Kaliskiem - grodziskie, w Warmii - eleborskie, które także szacowane było w Warszawie pod imieniem czarnego piwa. Ku końcu panowania Augusta III nastały w Warszawie najprzód, a potem po różnych stronach kraju piwa czeskie, ordynaryjne i dubeltowe, tudzież piwo angielskie, które najpierwszy wyinwentował Hieronim Wielopolski, koniuszy koronny, miało dużo podobnego smaku do prawdziwego piwa angielskiego, które sprowadzano i po dziś dzień sprowadzają z Anglii.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 6

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Andrzej Kozioł

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.