W bydgoskiej Straży Miejskiej mobbingu nie było, ale... kierownika referatu odsunięto
Czy w bydgoskiej Straży Miejskiej dochodziło do mobbingu? Padały zdania, że jak się nie podoba, to funkcjonariusze mogą iść do tramwajów albo że „paralizatora możesz użyć jako wibratora...” Mobbingu nie stwierdzono.
O sprawie pisaliśmy, dziś mamy już więcej informacji. Część pracowników Referatu Śródmieście zgłosiła się do komendanta z żądaniem zwolnienia ich przełożonego. Zwracali uwagę, że już w 2013 roku NSZZ „Solidarność”, działający w SM zwracał uwagę, że kierownik referatu kieruje jednostką w sposób „uwłaczający godności jego podległych pracowników.”
A zwolnienie legalne?
- Od tego czasu nic się nie zmieniło - mówią strażnicy (nazwiska do wiad. red.). Szef referatu miał podzielić podwładnych na „przydatnych, tolerowanych i resztę”.
W piśmie do komendanta strażnicy zwracali uwagę, że awanse w referacie odbywały się „z klucza”. Kierownik miał wyciągać konsekwencje z domniemane uszkodzenia pojazdów służbowych, podważać legalność zwolnień lekarskich.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.