Polką jestem teraz na sto procent. To przyszło tak jakoś samo. Miałam dobrego męża, to przy nim szybko nauczyłam się polskiego i polskości - mówi Irmgard Kłos, 90-letnia mieszkanka Główczyc.
Jako mała dziewczynka mieszkała w tej samej wsi, ale jeszcze w czasach, gdy nosiła nazwę Glovitz, a ona sama była najstarszą córką niemieckiego małżeństwa Emmy i Alberta Martenów.
Na świat przyszła w 1929 roku w Cecenowie. Wtedy ta kaszubska wieś nazywała się Zezenov. Gdy skończyła dwa lata, jej rodzice przenieśli się do Glovitz.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.