Urna czy trumna? Już prawie co drugi Polak woli zostać skremowany
Już ponad 46 proc. krakowskich pogrzebów to pochówki urnowe. Mniej jest ich w innych miejscach Małopolski, ale mimo wszystko widać tendencję wzrostową. Opłata za grób na urnę jest znacznie tańsza, są też inne korzyści.
Wolę zmarłego powinno się spełnić. Wiadomo. Zmarły w 1999 roku poeta Jerzy Harasymowicz zadysponował, aby po śmierci jego ciało zostało spopielone, a prochy rozsypane nad kochanymi przez niego Bieszczadami. I tak też się stało, prochy zostały wysypane z przelatującego nad połoninami helikoptera.
Rzecz w tym, że podniebny pochówek stał w sprzeczności z przepisami ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Dziś byłby również niezgodny. Nic się bowiem w tej kwestii nie zmieniło, choć ustawa pochodzi z 1959 roku.
Od lat 90. zmieniło się natomiast - i to w sposób diametralny - podejście do pochówków urnowych. Przez wielu ludzi były one długo uważane za szokujące, miały miejsce raczej sporadycznie. W niemałej mierze wynikało to z krematoryjnej traumy związanej z II-wojennymi obozami zagłady.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.