Piotr Cz., 32-letni operator maszyn okradł kolegę z pracy. Zabrał mu dowód tożsamości i w ciągu kilku dni zaciągnął na jego konto kilkanaście kredytów. Dostał wyrok, musi spłacić kredyty, ale kolegi nie przeprosił. - To jego wina, że zgubił dowód - oświadczył.
Złodziejski tupet i pazerność na forsę zaprowadziły Piotra Cz., operatora maszyn w firmie G., przed oblicze prokuratora. Wpadł przy wypłacie pieniędzy z konta, założonego na dowód, skradziony Adamowi D. Pracownik banku zaproponował mu kredyt gotówkowy, a Cz. nie potrafił odmówić i złożył wniosek. Kiedy przyszedł po gotówkę, czekała już na niego policja, bo wyszło na jaw, że klient posłużył się skradzionym dokumentem.
Wykorzystał zabrany koledze dokument do granic możliwości. Przeczytaj dalszą część artykułu
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.