Czesław Wachnik

Trzylatki na pewno zostaną w domu

Marta Tes: - Postanowiłam, że Maks zostanie w przedszkolu. Fot. Czesław Wachnik Marta Tes: - Postanowiłam, że Maks zostanie w przedszkolu.
Czesław Wachnik

Od września zabraknie około 250 miejsc w świebodzińskich przedszkolach dla dzieci trzyletnich. - Nie ma szans na dodatkowe - twierdzi miasto.

W ubiegłym roku Świebodzin jako jedno z nielicznych miast mógł się pochwalić, że wszystkie dzieci w wieku 3 lat znalazły się w przedszkolach. W tym roku będzie inaczej, dla nawet 250 maluchów może zabraknąć miejsca. Powód jest bardzo prosty - ich miejsca zajmą dzieci w wieku 6 lat, które pozostaną w przedszkolach.

- Wiedząc o takiej groźbie, postanowiliśmy spotkać się z rodzicami, by zachęcić ich, by jednak dzieci nie pozostały w przedszkolach - tłumaczy Ryszard Graczyk, kierownik wydziału oświaty świebodzińskie-go magistratu. Głównym założeniem było to, by sześciolatków z przedszkoli przenieść do najbliższych szkół. I tak z przedszkola nr 5 do szkoły nr 6, a z przedszkola nr 7 do szkoły nr 7. Rodzice mieliby do wyboru kilka propozycji.

Pierwszą była pierwsza klasa podstawówki, a drugą - utworzenie w podstawówkach tzw. klas zerowych, w których dzieci byłyby w szkole przez pięć godzin, może nawet więcej. - Kolejną propozycją - moim zdaniem najbardziej korzystną - tłumaczy Graczyk - byłoby przeniesienie do szkół niejako żywcem całej klasy przedszkolaków. Z identycznymi jak w przedszkolu opłatami, wyżywieniem i godzinami przebywania w placówkach. Niestety żadna z tych propozycji nie wzbudziła entuzjazmu - przyznaje nasz rozmówca.

Nie jesteśmy w stanie wygospodarować w placówkach żadnego pomieszczenia

Dodaje też, że w takiej sytuacji dla nawet 250 dzieci z około 300 w wieku trzech lat w gminie zabraknie miejsc w przedszkolach. - My nie jesteśmy w stanie wygospodarować w placówkach żadnego pomieszczenia. Natomiast w szkołach będzie ich dziesiątki. I będą stały puste - mówi żalem kierownik.

O tym, że w przedszkolu nr 5 nie ma szans na zorganizowanie dodatkowego oddziału przekonuje też jego dyrektora Magdalena Łopatniuk. Kiedy przed laty budynek powstawał, przewidywano, że będą w nim cztery oddziały. Dziś jest ich siedem i wszystkie pomieszczenia są wykorzystane. Nawet to, gdzie miała być sala gimnastyczna. Nasza rozmówczyni wylicza, że obecnie ma 43 sześciolatków i siedmiu siedmiolatków. Z rozmów i jak poczty pantoflowej wie, że odejdzie siedmioro dzieci w wieku 7 lat i tylko dwójka sześciolatków. To oznacza, że pozostanie 41 sześciolatków i dla takiej liczby ich młodszych kolegów, tylko w tym przedszkolu zabraknie miejsca.

Byłam na otwartych dniach w siódemce. To jednak nie to samo co przedszkole

Marta Tes nie ukrywa, że jej syn Maksymilian pozostanie w przedszkolu. - Nie nadaje się, jest jeszcze zbyt dziecinny. Rozmawiałam z innymi mamami. Naprawdę tylko nieliczne chcą, by ich dzieci trafiły do szkoły - mówi mama Maksa. Także Wioletta Jocz chce, by Krzysiu pozostał w przedszkolu. - Byłam na otwartych dniach w siódemce. To jednak nie to samo co przedszkole. Tu zna pomieszczenia, ma swoją panią, a tam jest wiele niespodzianek.

I jeszcze głos Eweliny Grabowskiej: - W zerówce jest tylko pięć godzin. To zbyt mało. A ponadto Michał dobrze się czuje w przedszkolu. Co dalej? - Mamy wykorzystane wszystkie miejsca i dodatkowych nie będzie - mówi kierownik Graczyk.

Czesław Wachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.