Artur Drożdżak

Tragiczny koniec znajomości. Przez plotkę kilka godzin torturowali kolegę

Oskarżeni w krakowskim sądzie Paulina M. (z lewej), Wiktor B . (stoi) oraz Damian L. zaprzeczają, że okradli pokrzywdzonego Fot. Artur Drożdżak Oskarżeni w krakowskim sądzie Paulina M. (z lewej), Wiktor B . (stoi) oraz Damian L. zaprzeczają, że okradli pokrzywdzonego
Artur Drożdżak

Piotr K. zawsze miał mocny sen, ale w końcu się obudził, gdy za oknem słyszał głośne krzyki.

Rzucił okiem na zegarek i zobaczył, że wskazuje godzinę 1.55 po północy. Ostrożnie wyjrzał na zewnątrz domu, a wtedy dostrzegł słaniającą się na nogach postać.

Mężczyzna wyglądał, jakby wpadł pod koła ciężarówki. Brudny, w poszarpanym ubraniu, z głowy lała mu się strużka krwi, a krwawe ślady były wszędzie na jego ciele. - Pomocy! Niech mnie pan wpuści do środka - błagał. Wystraszony gospodarz nie otworzył mu drzwi, ale wykręcił numer alarmowy.

- Przyjeżdżajcie, mam tu umierającego człowieka - zawiadomił policję i pogotowie. Po chwili rozległ się dźwięk radiowozu i karetki. Ranny został uratowany.

Znajomi z podwórka

Wiktor i Jacek byli znajomymi z osiedla w Krakowie, znali się od dzieciństwa, razem grali w piłkę i zdobywali wiedzę o życiu w tej samej „akademii pod trzepakiem”.

Jacek miał skłonność do mocniejszych używek i wpadł w sidła narkotykowego uzależnienia. Miał już swoją rodzinę, kobietę i dzieci, ale nałóg był silniejszy i na nic się zdały kolejne próby leczenia. Do tego doszły jeszcze kłopoty z prawem i ośmiomiesięczny pobyt w areszcie tymczasowym. Gdy trafił do celi, Wiktor nie zapomniał o przyjacielu i posyłał mu do zakładu karnego paczki żywnościowe, a pieniądze wręczał jego matce.

Niespodziewanie do Wiktora dotarła plotka, że interesuje się nim policja. Tak sobie wymyślił, że to musi być sprawka Jacka, bo tylko on z jego znajomych w ostatnim czasie miał kontakt ze stróżami prawa.

W głowie Wiktora powoli zaczęło kiełkować przekonanie, że przyjaciel stał się informatorem. Uporczywa myśl nie dawała mu spokoju i w końcu nabrał pewności, że Jacek stał się, jak to określał, „ucholem”.

Naturalną tego konsekwencją była konieczność ukarania donosiciela. W swój plan 25-letni Wiktor wtajemniczył o dwa lata starszego kolegę Damiana. Znali się od dawna, w ostatnim czasie mieszkali razem i robili jakieś interesy. Damian przystał na propozycję kolegi, bo czuł, że ma wobec niego taki obowiązek.

W dalszej części tekstu:

  • Niewinna plotka i plan zemsty
  • niewiedza ofiary
  • tragiczne wspomnienia feralnej nocy

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.