Tragedię w pracy bada prokuratura

Czytaj dalej
Fot. Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Małgorzata Oberlan

Tragedię w pracy bada prokuratura

Małgorzata Oberlan

Kto jest winny śmierci 40-letniego pracownika spółki Pro Natura? Mężczyzna obsługiwał taśmę z odpadami przy ul. Kociewskiej w Toruniu. Maszyna pochwyciła mu rękę. Zmarł w szpitalu.

Do tragedii doszło w stacji przeładunkowej odpadow (SPO) przy ul. Kociewskiej w Toruniu. To tutaj gromadzone są śmieci z miasta i okolic, które następnie przewozi się do spalarni spółki Pro Natura w Bydgoszczy.

40-letni torunianin pracował jako operator taśmociągu. Nie miał wielkiego doświadczenia. Pracę zaczął w 2017 r.

18 sierpnia, około godz. 20., czyszcząc rolkę napinająca taśmę, włożył rękę w niezabezpieczoną strefę. Takie są przynajmniej wstępne ustalenia inspekcji pracy. Ze złamaną ręką trafił do szpitala na Bielanach. Tutaj zmarł po pięciu dniach.

- Możliwe, że wdało się zakażenie. Ubolewamy z powodu tej tragedii. To pierwsza taka w naszych zakładach - mówi Łukasz Kowalski z Międzygminnego Kompleksu Unieszkodliwiania Odpadów Pro Natura w Bydgoszczy.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie narażenia pracownika przez pracodawcę na utratę życia. Tymczasem GUS alarmuje: w stosunku do zeszłego roku liczba śmiertelnych wypadków w pracy wzrosła o 13,4 procent! W Kujawsko-Pomorskiem od stycznia 2016 zginęło już 60 osób.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.