Toruński szpital przy Batorego i przychodnia przy Uniwersyteckiej są w różnych sytuacjach, ale coś je łączy
O naprawie kondycji finansowej miejskiego szpitala i przychodni będzie mowa na dzisiejszej sesji rady miasta. Programy naprawcze radni przyklepią?
Toruńscy radni podejmą uchwały w sprawie programów naprawczych - dla Specjalistycznego Szpitala Miejskiego i Miejskiej Przychodni Specjalistycznej. Wymusiła je ustawa o działalności leczniczej. Nakłada ona obowiązek przedstawienia programów naprawczych na placówki, których organem założycielskim jest gmina, jeśli mają ujemny wynik finansowy.
Zwiększyć przychody
A sytuacja finansowa obu placówek jest nieporównywalna. Trudniejszą ma szpital. Szefostwo SSM w ramach programu naprawczego wprowadziło od lipca zeszłego roku system budżetowania, czyli planowania przyszłych kosztów i przychodów z możliwością ich korygowania i bieżącą analizę umów z Narodowym Funduszem Zdrowia.- Jest jedno proste zagrożenie dla programu naprawczego. To niestabilność warunków zewnętrznych - mówi dr Andrzej Przybysz, dyrektor ds medycznych SSM. - Bez przerwy zmieniają się zasady finansowania leczenia przez NFZ. Działamy i rozwijamy się, na ile jesteśmy w stanie. Na dzień dzisiejszy nie mamy większych problemów z lekarzami. Niestety, tu też nie można być pewnym i spokojnym. A skąd się biorą straty szpitala? Z tego m.in., że dużo pacjentów przyjmowanych jest w trybie pilnym. NFZ kiepsko płaci. Największe straty generują oddziały chirurgii, ortopedii, interny, hematologii. Stosunkowo niskie dotyczą izby przyjęć.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.