Tomasz Maleta: Straż miejska nie do ruszenia

Czytaj dalej
Fot. Adrian Kuźmiuk
Tomasz Maleta

Tomasz Maleta: Straż miejska nie do ruszenia

Tomasz Maleta

Gdy w Trzech Króli siarczysty mróz ścisnął Białystok, dla wielu kierowców jedynym sposobem odpalenia samochodu była pomoc patrolu straży miejskiej. I zapewne w takiej, służebnej roli wobec mieszkańców, białostoczanie zawsze chcieliby widzieć strażników.

Niestety, przez wiele lat byli oni kojarzeni głównie z wypisywaniem mandatów. W niektórych przypadkach podchodzili do sprawy tak gorliwie, że wylądowali na ławie sądowej.

Zwolennicy likwidacji straży podkreślają, że bardziej efektywne byłoby przeniesienie etatów i pieniędzy na policję. Tyle, że nie jest to już tak oczywiste. Zwłaszcza od kiedy policjanci cięli konfetti na paradę w Augustowie.

W każdym razie w Białymstoku strażnicy mogą być spokojni. Prezydent nieraz deklarował, że będzie bronił formacji na amen. PiS przed ostatnimi wyborami też był spolegliwy. A zważywszy na to, jaką miłością pała on do formacji mundurowych, to straż miejska wydaje się być nie do ruszenia.

Tomasz Maleta

Zainteresowania: Region, samorząd, niepokorne spojrzenie na świat najbliższy i ten całkiem odległy. Obserwator białostockiej, podlaskiej, krajowej i międzynarodowej sceny politycznej chodzący z boku od głównego nurtu niezależnie od tego, kto w nim mąci co jakiś czas. Sympatyk białostockiej Kopyści i innych dźwięków, także z innej szerokości geograficznej. A także otuliny Puszczy Augustowskiej od Wigier do Serw. Z każdym rokiem bliżej emerytury, choć i tak jawi się odległa. Pod warunkiem, że się jej doczeka.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.