Tomasz Maleta: Letnie przesilenie, czyli słowo o końcu roku i wagarach
Od kilku dni na ulicach Białegostoku można zaobserwować w godzinach przedpołudniowych ciekawy obrazek. Uczniowie tabunami ciągną do galerii. Bynajmniej nie sztuki, ale handlowych. Nie samodzielnie, ale w sposób zorganizowany, pod bacznym okiem opiekunów. I na pewno nie na zadośćuczynienie za niedziele bez handlu.
Tym jedynym powodem jest kino. To swoisty sposób spędzania czasu wtedy, gdy pobyt w szkole z nauką nie ma nic wspólnego. Od lat powtarzam, że zajęcia lekcyjne powinny się kończyć najpóźniej w połowie czerwca. W tym roku nie jest najgorzej, bo zostały skrócone o tydzień. Ale to i tak stanowczo za długo na pobyt w szkole o tej porze roku. W końcu mamy najdłuższe dni w roku, najbardziej słoneczne. Zamiast siedzieć w kinach dzieciaki powinny odpoczywać (oczywiście z głową i pod opieką dorosłych).
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.