Z jednej strony paradoks w szpitalu w Łapach. Nowoczesny blok operacyjny, oddziały intensywnej terapii i chirurgiczny z pododdziałem ortopedycznym, a także pracownia endoskopowa zostały wyremontowane za 15 mln (plus pięć milionów na sprzęt). Mieszczą się w nowym, dwukondygnacyjnym skrzydle szpitala, który z wielką pompą otwarto w ubiegłym tygodniu. Ale jak to często bywa - po gorącym otwarciu nastał zimny prysznic. Bo okazuje się, że szpital nie ma kontraktu ani na lecznictwo ortopedyczne, ani na intensywną terapię. To oznacza, że od czwartku zamiast leczyć połamańców i podtrzymywać przy życiu tych najbardziej zagrożonych pacjentów, sale świecą pustkami, a sprzęt stoi bezużyteczny. I na razie niewiele wskazuje, by to się szybko zmieniło, bo NFZ o kontrakcie na razie nie chce słyszeć .
Poniekąd przypomina to sytuację sprzed kilku lat, gdy w Białostockim Centrum Onkologii nie było aparatu PET do badań diagnostycznych. Podlascy pacjenci byli odsyłani do innych ośrodków w kraju. W końcu zarząd województwa w drodze przetargu zgodził się wynająć w szpitalu pomieszczenia firmie, która miała ustawić sprzęt, stworzyć pracownię i zatroszczyć się o kontakt z NFZ.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.