To już koniec kampanii wyborczej: bez procesów sądowych, wielkich niespodzianek i pojedynków. Billboardów za to nie brakowało
Najwięcej zamieszania wprowadził senator Jan Dobrzyński, startując w wyborach bez błogosławieństwa władz PiS. Z kolei czołowi politycy lewicy postanowili wystartować z listy KO. Do tego dużo dużych billboardów, a na nich, przede wszystkim faworyci. Właśnie kończy się kampania wyborcza przed niedzielnym głosowaniem. Jaka była? Mówi się, że spokojna, momentami nudna i niemrawa.
W piątek o północy rozpocznie się cisza wyborcza przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi. To formalny koniec kampanii. W tym czasie, do momentu zamknięcia lokali wyborczych zabroniona jest wszelka agitacja wyborcza. Nie wolno wieszać plakatów, rozdawać ulotek, czy publikować sondaży wyborczych. Złamanie tych zasad może zakończyć się wysoką karą finansową.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.