Tato, czy ty jeszcze do mnie wrócisz? - pyta syn Daniela Świerczyńskiego, który uległ ciężkiemu wypadkowi
Od wypadku, pochodzącego z Żar, obecnie mieszkańca Zielonej Góry, Daniela Świerczyńskiego minęły 3 miesiące. W ułamku sekundy życie młodego, pełnego życia człowieka przewróciło się do góry nogami.
Dzień, który wszystko zmienił
17 sierpnia Daniel był w pracy. Dostał zlecenie w jednym z domów na zamontowanie silników przy roletach. Praca powoli dobiegała końca, a on wykonywał ostatnie czynności. Złapał się parapetu zewnętrznego. A tam, nie wiadomo skąd, był prąd. Na szczęście nie spadł z drabiny, na której stał, bo pewnie byłoby jeszcze gorzej. Nikt do tej pory nie wie, jak doszło do tego wypadku, bo prądu nie powinno tam być.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.